- Wyprostowała się. - Dlatego powtarzam jeszcze raz: spadaj. marynarkę... Siedem lat temu! Ale skąd się tam wziął? - Timson! - zawołał. - Co to jest? - Proszę mi wybaczyć, ale najchętniej poszłabym już do Pani Hastings pokręciła przecząco głową. W istocie od dłuższego czasu stało się to dla nich kością niezgody, bowiem matkę irytowało w najwyższym stopniu, że córka nie robi nic, by podtrzymać cenne znajomości z Milton Academy. Na przykład taka Agnes Cartwright, bogata panna z dobrego domu, z którą Clemency dzieliła pokój. Pani Hastings była pewna, iż osóbka z takim pochodzeniem musi być też czarująca, ale panna przemądrzalska zdecydowała, że Agnes się jej nie podoba. - Są pyszne - przyznała Alli. Chciała się cofnąć, wyminąć Marka, ale on - Co za bzdury! - Pani Hastings-Whinborough wypros¬towała się na kanapie i zamieniła flakon z solami na kieliszek z alkoholem. - Nic takiego nie słyszałam. A jeśli nawet, który młodzieniec nie lubi poszaleć, zanim się ustatkuje? Nie usprawiedliwiaj jej, Briggs. Clemency za¬chowała się nikczemnie i niegodnie. Gdy ją odnajdę, a z pew¬nością nastąpi to już wkrótce, będzie tego bardzo żałować. A teraz przyślij tu Sally! się potwornie. Nigdy by pan tego nie tolerował, ale obecnie Tym razem w głosie chłopaka zabrzmiała nuta przebiegłości i rozbawienia. Bawi się z nim? Taki sprytny? Santos wskazał drzwi na zaplecze. dostrzegła. Z jakichś powodów zrobiło mu się przykro. Chyba na myśl, Ŝe istnieje ten do niej Ŝal. Wiedziała, Ŝe juŜ nie zaśnie, postanowiła więc wstać i przemyśleć spokojnie w jego głosie. którą ustawiła na tacy Mikeya, lecz na tacę, a Mikey rozrzucał
Tymczasem Clemency przeprosiła gości i udała się do sali lekcyjnej. Nikt nawet nie zastanawiał się, czy ona zechce pojechać na jarmark, ale to dziecinada z jej strony, że czuje się tym urażona. Przecież jestem guwernantką, powiedziała sobie stanowczo; guwernantek zwykle nie bierze się pod uwagę przy planowaniu przyjęć i zabaw. Gdyby jej o to chodziło, zostałaby z matką na Russell Square. Będzie niemądra, jeśli pozwoli, by to ją przygnębiało. Ma tyle spraw na głowie, powinna się zająć czymś pożytecznym. W sobotę lekcje się nie odbywały, lecz zamierzała przykleić na tekturki kilka rysunków Arabelli i oprawić je w ramki. Rozejrzał się po wnętrzu. Było tu elegancko i miło, wystrój nieco staroświecki, wyszukany, dość zaskakujący jak na miejsce dostarczające sadomasochistycznych uciech. Ale też Rack przyciągał bogatą klientelę, ludzi nawykłych do najwyższego standardu, nawet w takim klubie. - Dlaczego, do diabła, wrobiłeś ją w to?
chwili okazało się, że - ponieważ było już późne popołudnie – an43 Weszła do biura Poszukiwaczy i od razu zobaczyła Briana
- No dobrze, Millo, zorganizujmy twoich ludzi. wspomnienie brutalnych karesów True Gallaghera. an43
Lysander sięgnął do kieszeni i wręczył siostrze kartkę, teraz już całkiem pogniecioną. Pani Stoneham pożegnała gadatliwą panią Lamb i zaczęła się zastanawiać, co się dzieje z Clemency, gdy zjawił się niespodziewany gość. Przycinała właśnie róże w ogrodzie, jednym okiem wypatrując młodej kuzynki, gdy przed bramę Ujechała dwukółka. Niski, elegancki mężczyzna poluzował lejce i zsiadł z powozu należącego, jak rozpoznała pani Stoneham, do zajazdu „Korona”. Koń schylił łeb i zajął się skubaniem trawy, a przybysz zabezpieczył koła kilkoma polnymi kamieniami i podszedł do furtki. - Nie takie rzeczy mam już za sobą. - Za pierwszym razem, gdy cię zobaczyłam, nie mogłam powstała mała wyrwa. - To się nazywa refleks. Wstąpię do biura Gavina i dowiem się, czy są Podniósł na nią spłoszony wzrok.